Archiwum
19.09.2013

Gloria victis

Jacek Zwierzyński
Sztuka

Otwarta 6 września wystawa jest drugim projektem przygotowanym przez Agatę Rogoś dla Centrum Kultury Zamek w Poznaniu. W prezentowanych w 2011 roku „Snach o potędze” kuratorka bezpośrednio odwoływała się do burzliwych dziejów zamku cesarskiego i jego przytłaczającej formy architektonicznej, cechującej się zarówno wyjątkowym ciężarem estetycznym, jak i znaczeniowym. Wybudowany w latach 1904–1910 dla Wilhelma II, ostatniego cesarza Niemiec, pałac (zwany zamkiem) w czasach II wojny światowej został przebudowany na rezydencję dla Adolfa Hitlera, który zresztą prawdopodobnie nigdy w niej nie gościł. Pozostały jednak utrzymane w stylu klasycyzmu III Rzeszy wnętrza. Podczas „Snów o potędze” sztuka współczesna została wykorzystana jako jedno z narzędzi interpretacji historii tego miejsca, służąc badaniu form społecznej ekspozycji władzy.

„Victory Obsessed” można uznać za kontynuację projektu sprzed dwóch lat. Wystawa poświęcona jest grze i obsesji zwycięstwa, wydaje się jednak, że nad wszystkim dominuje widmo konfliktu i obserwowane obecnie odrodzenie nacjonalizmów. W tekście kuratorskim zaznaczono, że to, co jest grą, nie jest do końca prawdziwe czy ostateczne, ponieważ idea gry nadaje zjawiskom charakter mistyfikacji, dodaje im lekkości, sprawia, że stają się relatywne.

Na wystawie mamy do czynienia ze zjawiskiem zupełnie odwrotnym – nawet najbardziej banalne rekwizyty codzienności nabierają powagi czy wręcz mogą się wydawać groźne. Wynika to nie tylko z ich wzajemnych relacji, ale też z przestrzeni wystawienniczej, której daleko do neutralności, co kuratorka umiejętnie wykorzystała. Na wystawie prezentowane są prace kilkunastu artystów, pochodzących głównie z krajów byłej Jugosławii, ale także Izraela, Polski, Francji, Turcji i Japonii. Towarzyszą jej projekcje filmu Douglasa Gordona i Philippe’a Gardeno „Zidane. Portret XXI wieku” w Nowym Kinie Pałacowym. Specjalnie w ramach wystawy pochodzący z Izraela Assaf Gruber zrealizował w Sali kominkowej, niedoszłym gabinecie Führera, instalację „Us” – białą trampolinę do skoków do wody, odwróconą o 90 stopni i przytwierdzoną do sufitu. Odniesieniem utrzymanego w ironicznej poetyce dzieła jest zapewne umiłowanie nazistów do sportu, szczególnie dyscyplin szlachetnych wizualnie. Inna realizacja tego samego artysty, „Getting Even”, rozrzucone, pocięte (i całe) kule do kręgli, razem z „Une brève histoire de tout” Christiny Laquet – stalowej bramy z wpisanymi słowami tytułu, kojarzącej się z bramą Auschwitz-Birkenau –zupełnie zawłaszczają przestrzeń korytarza cesarskiego, zmuszając widza do podporządkowania się jej logice. Jedak to prace bałkańskich artystów, najbardziej zaangażowane politycznie, wydają mi się kluczowe dla ekspozycji. Odnosząc się do wciąż obecnych śladów wojny, do wzrostu postaw nacjonalistycznych i działań legitymizujących nowe władze, wskazują na problemy młodych demokracji. Dominującą strategią narracji pozostaje optyka ironiczna.

Tytuł instalacji Nemajnji Cvijanovića „Za dom spremni!” to chorwackie zawołanie pochodzące z czasów Wiosny Ludów, gdy było używane jako pozdrowienie dla bana Josipa Jelačića. W pierwotnej wersji brzmiało: „Za dom! – Spremni umrijeti!”, czyli „Za ojczyznę! – Gotowi umrzeć!”. W czasie II wojny światowej zawołanie zostało wykorzystane przez faszystowski ruch ustaszy jako oficjalny salut, od tego czasu pozostaje nierozerwalnie związane z chorwackim nacjonalizmem. Cvijanović zestawił ze sobą przedmioty wykorzystujące barwy narodowe Chorwacji – plakat reklamujący wizytę Benedykta XVI, strój piłkarski i butelkę piwa Ožujsko – ze stertą kostki brukowej. Sama czerwono-biała szachownica w herbie państwa może się odnosić do idei gry, jako że według jednej z legend symbolizuje wolność wygraną w szachy przez panującego u schyłku X wieku króla Stefana Držislava z dożą weneckim Piotrem II Orseolo, nie jest to jednak pewnie istotna ścieżka interpretacji. Tropy zawarte w pracy kierują ku stadionowemu patriotyzmowi i religii narodowej, tak ważnej w czasach rządów ustaszy, oraz związanej z nimi przemocy symbolicznej i realnej agresji.

Realizacje Adeli Jušić i Lany Čmajčanin bezpośrednio odnoszą się do wojny w Bośni i Hercegowinie. Instalacja pierwszej artystki, „Ride the Recoil”, łącząca wideo, fotografię i materiały dźwiękowe, nawiązuje do gry komputerowej „Sniper Ghost Warrior 2”. W jednym z jej epizodów, „Sarajevo Urban Combat”, wcielając się w postać amerykańskiego snajpera (sic!), można zastrzelić dowódcę bośniackich Serbów i zmienić bieg dopiero co rozpoczętej wojny. A wszystko to dzięki „połączeniu zabawy i realizmu”, jak to ujął polski twórca gry. O ile pracę Jušić można uznać za krytykę głupawej popkultury, o tyle instalacja Lany Čmajčanin przyjmuje formę niemal pomnikową. Artystka poświęciła ją ofiarom gwałtów podczas wojny w Bośni i Hercegowinie, kobietom, których liczbę szacuje się na ponad 20 000. Każda z nich symbolizowana jest przez numery w rzędach na kartkach papieru rozłożonych na pulpitach muzycznych. Towarzyszą temu nagrania fragmentów świadectw zgwałconych kobiet. Nieuniknione wydaje się jednak skojarzenie z numerami więźniów obozów koncentracyjnych. Zastosowanie języka katów, reprezentacja ofiar poprzez szeregi cyfr – nawet przy takim audio – budzi sprzeciw, nie wiem, czy zamierzony.

Fotografie i wideo Filipa Jovanovskiego „Still life: a collection from the working class goess to heaven” powstały w kontekście realizowanego z ogromnym rozmachem programu „Skopje 2014”, którego celem jest nadanie stolicy Macedonii bardziej monumentalnego i atrakcyjnego wizualnie charakteru. Projekt zakłada nie tylko restytucję gmachów zniszczonych podczas katastrofalnego trzęsienia ziemi w 1963 roku, których miejsce zajęły szare socjalistyczne bloki, ale także budowę coraz to nowych antycznych pomników, opasanych portykami kolumnowymi rządowych świątyń i innych zabytków. Cały kompleks ma potwierdzać starożytne tradycje młodego państwa, do których odmawiają mu prawa sąsiedzi. Praca Jovanovskiego przyjmuje formę nie do końca poważnego w formie protestu przeciwko niby budzącej uśmiech u postronnych obserwatorów, a jednak wprowadzanej w życie polityce władz. Na fotografiach, będących częścią instalacji, robotnicy stojący przed różnymi fontannami z kwadrygami trzymają transparent z daleką parafrazą słów Marksa z „Ideologii niemieckiej”: „Idee człowieka są najbardziej bezpośrednią emanacją jego stanu materialnego”. Ironia pozostaje najlepszą bronią bezbronnego.

Mimo że nie potwierdzają tego prace polskich artystów, Kuby Bąkowskiego i Dominika Lejmana, wystawa skłania do refleksji nad naszymi lokalnymi problemami, które w większym natężeniu zdają się występować w państwach jeszcze młodszych od niepodległej, demokratycznej Rzeczpospolitej. Stadionowy patriotyzm, upolitycznienie Kościoła, trauma wojny, spuścizna komunizmu czy nawet budowa nowych zabytkowych zamków z pomnikami konnymi na przedmurzach w znacznym stopniu determinują naszą rzeczywistość społeczno-polityczną. Prace zgromadzone na „Victory Obsessed” budują nieoczywistą, fragmentaryczną narrację, w której gra funkcjonuje jako metafora procesów historycznych i konfliktów społecznych, walki o pamięć i o reprezentację. Idea zwycięstwa, konstytucyjna dla konstrukcji wystawy, wydaje się zupełnie obca jej wymowie. Wystawa kieruje nas ku temu, czego immanentnie brak grze – posępnej refleksji.

„Victory Obsessed”
artyści: Kuba Bąkowski, Yane Calovski, Lana Čmajčanin, Nemanja Cvijanović, Dani Gal, Douglas Gordon & Philippe Parreno, Assaf Gruber, Igor Grubić, Filip Jovanovski, Adela Jusić, Christine Laquet, Dominik Lejman, Alban Muja, Ahmet Öğüt, Obsessive Possessive Aggresion, Nikola Uzunovski, Sislej Xhafa, Mai Yamashita + Naoto Kobayashi
kurator: Agata Rogoś
Poznań, Centrum Kultury Zamek, 07.09. – 10.10. 2013

alt