Archiwum
26.11.2012

Subiektywne spojrzenia

Dominika Miakisz
Sztuka

Określany najczęściej jako przedstawiciel niemieckiego pop-artu, Thomas Bayrle, który w tym roku po raz trzeci w swojej karierze wziął udział w prestiżowym przeglądzie artystycznym Documenta (13) w Kassel, prezentuje obecnie swoje prace w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu. Wystawa zatytułowana „Po nici do kłębka – i z powrotem” nie tworzy jednolitej narracji – stanowi raczej przekrojowy wybór z bogatej twórczości artysty. Jak powiedział jednak sam Bayrle: „Wszystko się tu ze sobą łączy, zatacza koło i powraca. I właśnie tak widzę świat – jako jedną wielką ciągłość”.

Na wystawie prezentowane są przede wszystkim grafiki z okresu od początku lat 70. do najnowszych. Jest tygrys skomponowany z wielokrotnie powielonego motywu żołnierza („Ćwiczenia tygrysa”, 1969), krowa z kowbojów („Bracia mleczarze łapią krowę”, 1969), wielki kufel piwa z malutkich kufli piwa („Pilsnera poproszę”, 1972), wielka butelka Maggi z małych butelek Maggi (1981), gruszka z pudeł z gruszkami („Dystrybucja”, 1971).

Plakaty te, wykonane techniką sitodruku, charakteryzuje jednolita estetyka: lokalne kolory, konturowy rysunek, formy stworzone z prostych, zmultiplikowanych elementów wspólnie tworzące określony komunikat wizualny. Tego typu obrazy, nazywane Superstrukturami, Bayrle tworzył od połowy lat 60. Nie sprawdza się sentencja „less is more”, bo tutaj zwielokrotnienie jest frapującym i niebanalnym zabiegiem. Prace noszą w sobie zawsze odautorski komentarz dotyczący zagadnień politycznych, ekonomicznych, społecznych.

Jednak wielkoformatowe grafiki, stworzone podobną metodą, choć efektowne, nie mają już w sobie tej ujmującej prostoty i charakteru, jak cykl plakatowy. Mniej atrakcyjny wizualnie jest również zestaw wydruków cyfrowych pod tytułem „Prace z serii (B) Stary” (1998), w których artysta wykorzystał swoją metodę twórczą, ale tchnąc w nią „ducha czasów” (eksperymenty z grafiką i animacją komputerową).

Nowy wymiar Bayrle’owskiej metody – w przenośni, jak i dosłownie – z powodzeniem wprowadzają natomiast peleryny przeciwdeszczowe z tworzyw sztucznych, ozdobione zaprojektowanym przez artystę wzorem. Ta przestrzenna instalacja, umieszczona pośrodku sali, stanowi kontrapunkt dla otaczających ją dwuwymiarowych prac na ścianach.

Realizacje Thomasa Bayrlego, które zostały zaprezentowane na tegorocznej Documenta, ujawniają jego zainteresowanie ekonomią zwłaszcza w dziedzinie środków transportu. Znalazło to odzwierciedlenie także w kilku kolażach fotograficznych, które można oglądać na wystawie w toruńskim CSW. Gigantyczny parking pełen samochodów w rzeczywistości złożony jest z wielu powtarzających się „modułów”. Podobnie jak w pracy „Mówcie mi Jim” (1976), będącej futurystyczną wizją prowadzących donikąd wszechobecnych ulic i torów kolejowych. Jak wiele realizacji artysty, fotokolaże te są komentarzem dotyczącym takich zagadnień, jak: nadprodukcja, nadkonsumpcja i przeludnienie. Do tego ostatniego problemu odnosi się tapeta z 1981 roku, przedstawiająca zatłoczony deptak we Frankfurcie, w której Baryle w atrakcyjny sposób wykorzystał metodę „modułową”. Do prac „motoryzacyjnych” należy zaliczyć jeszcze trójwymiarowy obiekt (sitodruk na kartonie na desce) pod tytułem „Taras” (2005), zbudowany z  pasowych układów przeplatających się ze sobą elementów z nadrukowanym pejzażem ulic, na których umieszczone są miniaturowe modele kolorowych samochodzików. Realizacje Bayrlego zawierają w sobie nie tylko dozę krytyki, ale także ironii i żartu. „Wszystkie moje prace są zawsze fifty-fifty; krytykuję, ale jestem także członkiem tego społeczeństwa” – mówi.

Wraz z twórczością Thomasa Bayrlego zaprezentowano w CSW serię ponad 130 niezwykle ciekawych filmów o sztuce, zatytułowaną „Portikus w budowie”, autorstwa urodzonej w Toruniu żony artysty, Helke Bayrle. Od 1993 roku dokumentuje ona działalność eksperymentalnej przestrzeni wystawienniczej Portikus we Frankfurcie, w której swoje projekty realizowało wielu istotnych artystów współczesnych.

Wśród filmów Helke przedstawianych na wystawie można obejrzeć kilka prawdziwych perełek. Uroczy ekscentryzm i oryginalność Gilberta i George’a sprawiają, że epizod z ich udziałem wywołuje uśmiech widza. Ciekawą wizualną narrację stworzyła Bayrle w relacji z wernisażu wystawy Luca Tuymansa. Formę afabularnego pokazu slajdów, stanowiącego niewątpliwą estetyczną ucztę, przyjęły filmy przedstawiające zdjęcia Wolfganga Tillmansa, obrazy i rysunki Nikifora czy malarskie portrety autorstwa Marlene Dumas. Część artystów korzysta z okazji, by opowiedzieć o swojej pracy (niepewny Matthew Barney, medialna Yoko Ono, zabawny i ekscentryczny Dan Graham), inni wolą się skupić wyłącznie na montowaniu wystawy. Niektórzy w ciągu tych kilku minut, do których Helke Bayrle kondensuje swoje filmy, dają się poznać odrobinę bliżej. Sceny „zza kulis” (zwłaszcza momenty przerw pomiędzy konkretnymi decyzjami podczas montażu ekspozycji) pozwalają widzom stać się świadkami na przykład poetyckiej potyczki słownej Pauliny Ołowskiej i Bonnie Camplin czy przypatrzeć się z bliska banalnym czynnościom Sarah Lucas.

Dzięki konsekwentnie stosowanej formie krótkich, fragmentarycznych dokumentów produkcje Bayrle świetnie się ogląda. Są nie tylko materiałem poglądowym dla teoretyków sztuki współczesnej, ale także dla amatorów, osób zainteresowanych sztuką, będąc znakomitym kolażem twórców i ich postaw, wprowadzającym w świat wystaw artystycznych od ich zaplecza.

Dla tych, którzy chcieliby chociażby usłyszeć z ust Gabriela Orozco, dlaczego przywiózł on do frankfurtskiej galerii piasek z meksykańskiej plaży – to pozycja obowiązkowa.

Thomas Bayrle, „Po nici do kłębka – i z powrotem”
Helke Bayrle, „Portikus w budowie”
Toruń, Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu”
5.10. – 30.12.2012 r.

alt