Archiwum
04.11.2010

Rewizje oka

Agata Wdowik
Sztuka

Trudno w sposób jednoznaczny oddzielić technologie i ideologie widzenia. Ale nie o to chodzi. Problem dotyczy gry o obraz toczącej się między technologicznymi utopiami estetyki a ironicznymi wyobrażeniami techniki o sztuce

– głosi napis wprowadzający do jednej z dwóch części wystawy „Powtórka z teorii widzenia” w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej.

Kurator wystawy Andrzej Turowski zadbał o to, by praca Władysława Strzemińskiego („Teorie widzenia”, 1936–1958) została poddana rewaloryzacji w kontekście współczesnej zależności pomiędzy sztuką a technikami wizualnymi.

Podjęta przez Strzemińskiego próba przezwyciężenia iluzji zakładała przeniesienie akcentu z gotowego obrazu uzyskanego dzięki pracy oka na zjawiska powidokowe, czyli, na przykład, z widoku czerwonego, zachodzącego słońca na powidok, który uzyskamy, gdy po wpatrywaniu się w słońce, odwrócimy nagle wzrok – wówczas słońce pozostawi „w oczach” powidok swojego okręgu w barwie zielono-niebieskiej. Przyjęcie unistycznej i monochromatycznej teorii dzieła, a następnie ewolucja artysty w kierunku dynamiki i wielobarwności widzenia powidokowego wpłynęły na niezwykłą przestrzenność jego prac.  Powidokowe przesunięcia linii, nakładanie i przenikanie się barw widzianych lewym i/lub prawym okiem, oddawanie koloru wnętrza oka – subtelnie podkreślają wielowymiarową pracę narządu wzroku. Poświęcona Strzemińskiemu część wystawy jest tym bardziej wyjątkowa, że ekspozycja prezentowała nigdy niepokazywane prace na kalkach, które kuszą twórczą konfrontacją z plastycznie im bliskimi pejzażami oraz kolażami autora.

Wypatrywanie powidoków pobudzało optyczną podświadomość artystów, którzy podejmowali transgresyjne próby spojrzenia w kierunku tego, co ukryte, by zobaczyć to, co niedostępne racjonalnemu poznaniu. W rezultacie oko fantazmatyczne umieszczane zostaje na powierzchni ciała, by w świetle można było penetrować jego symboliczną tajemnicę – na przykład poprzez przecięcie brzytwą, jak w drastycznym filmie Luisa Bu?uela i Salvadora Dali „Pies andaluzyjski” (1929). Natomiast przeciwstawna tendencja prowadzi do twórczego chowania oka w fałdach ciała – tutaj nie mogło oczywiście zabraknąć słynnego nagrania Alicji Żebrowskiej „Tajemnica patrzy” (1995). Artystka pokazała w nim umalowane oko, którego nie sposób nazwać „sztucznym”, umieszczone w pochwie kobiecej.

W połowie XX stulecia teorie widzenia ogniskowały się przede wszystkim wokół zagadnienia materii. Oko widziało ukształtowaną już formę, a namierzany przez artystę przypadek będący esencjalną częścią procesu tworzenia/patrzenia – stawał się miarą egzystencjalnej oraz politycznej niezależności. Malarstwo, fotografia oraz film zostały więc zaangażowane do utrwalania aleatorycznego widzenia ze wszystkimi przejawami jego ekspresji. Na wystawie przedstawiono całą paletę sposobów przedstawiania owej przypadkowości: począwszy od cyklu eksperymentów Jerzego Kujawskiego nad „malarstwem ruchu” z 1949 roku, w którym autor posługuje się projekcją na ekran klisz celuloidowych z plamami barwnymi, które pod wpływem temperatury lampy rzutnika rozpływają się w przypadkowych formach, poprzez „Kineformy” (1957) Andrzeja Popławskiego, będące ruchomymi, rzutowanymi na ekran projekcjami świetlnymi, które swego czasu były pokazywane w teatrze Cricot 2, aż po legendarny film Tadeusza Kantora „Uwaga!… malarstwo”. Ta uznana za zaginioną praca, po 36 latach została w styczniu 2010 roku odnaleziona przez Natalię Zarzecką, dzięki kwerendzie przeprowadzonej w archiwum filmowych ASAC Biennale di Venezia. Film ten został realizowany w 1957 roku przez studentów V roku Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi – Mieczysława Waśkowskiego i Antoniego Nurzyńskiego przy współpracy Tadeusza Kantora oraz Adama Kaczyńskiego, autora muzyki.

Kuratorzy wystawy inspirując się rozwojem myśli Strzemińskiego, część ekspozycji poświęcili także teorii widzenia, zgodnie z którą oko „tworzy zmysłowe i społeczne systemy akomodacji i wykluczeń”. Rodząca się w ten sposób władza widzenia zagarnia obszary informacji, manipulując tym, co narzuca się ze swoją widocznością oraz tym, co peryferyjne. W konfrontacji widzenia peryferyjnego ze wzrokiem przekonanym o wszechwidzialności oko staje się „formą oporu wobec represyjnym manipulacjom obrazem”. Zagadnienia te zostały interesująco zestawione, z jednej strony, w filmie Aernouta Mike, który zmontował odrzucone przez telewizję reporterskie nagrania z walk i życia wojennego w byłej Jugosławii, z drugiej zaś, poprzez obrazy-fotografie z filmów pornograficznych Thomasa Ruffa. To, co pozostało w sferze niewidzianego, wyznaczyło w obu sytuacjach kwintesencję znaczenia wzroku.

Osobną część wystawy tworzą technologie widzenia. Oczywiście nie mogło zabraknąć fotoplastykonu czy też aparatu optycznego, inaczej stereoskopu, którego nowoczesna zasada trójwymiarowości wykluczała obecność mediacji pomiędzy okiem i obrazem. Zaskakują natomiast miniatura Jana Piotra Norblina przedstawiająca wędrownego właściciela panoramy z 1872 roku oraz rekonstrukcja „instrumentów do widzenia i słyszenia” – instalacja z dwukolorowych tub autorstwa Krzysztofa Wodiczki z 1970 roku. Tuż obok umieszczony został obraz Stanisława Ignacego Witkiewicz z cyklu kompozycji astronomicznych. Witkiewiczowska „Kometa Encke” jako zewnętrzne spojrzenie na Ziemię została natomiast zestawiona ze współczesnymi fotografiami kosmosu zarejestrowanymi teleskopem Hubble’a. Nie można natomiast oderwać wzroku od fascynujących obrazów zbudowanych z soczewek, które w 1968 roku skonstruował Jerzy Rosołowicz.

Warto również wspomnieć o interesującym wykładzie towarzyszącym wystawie zatytułowanym „Oko i sacrum. Wokół Georges’a Bataille’a”. Tomasz Swoboda, autor książki „Historie oka. Bataille, Leiris, Artaud, Blanchot” (słowo/obraz terytoria, 2010) opowiedział o sposobach funkcjonalizowania postrzegania na obrzeżach surrealizmu; tam, gdzie oko stawało się fascynującym i zarazem odrażającym źródłem rozkoszy i przerażenia – prawdziwym obiektem sacrum. Historie oka jako „symbolu boskiego porządku i rozumowego poznania”, punktu, w którym stykają się ludzkie myślenie kreacjonistyczne oraz konkretyzujący impuls techniczny, uświadamiają, że było ono „obserwowane, otwierane, tłamszone, ściskane, miażdżone, wywracane na nice, wyłupywane, wtłaczane w różne mniej lub bardziej przystosowane do tego miejsca, a także przypisywane rzeczom i tworom, u których znaleźć się go nie spodziewano”. Tę historię oka – dosłownie i momentami brutalistycznie – unaocznia iluzjonistyczna „Powtórka z teorii widzenia”.

W najbliższym czasie na stronie internetowej CSW (www.csw.art.pl) dostępny będzie film zawierający oprowadzenie kuratorskie po wystawie.

 

„Powtórka z teorii widzenia”
kuratorzy: prof. Andrzej Turowski, dr Zofia Machnicka
koordynatorka projektu: Karolina Nowak
Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski
14.09. – 1.11.2010

Alicja Żebrowska, „Tajemnica patrzy”, 1995