Archiwum
14.11.2018

Na własnym śmietniku

Karolina Wilczyńska
Sztuka

„Matryca” Tatiany Wolskiej wciąż usadawia się we wnętrzach Galerii Miejskiej Arsenał, podając w wątpliwość znane metody organizowania przestrzeni instytucji oraz sposób, w jaki się w niej poruszamy i funkcjonujemy. Wydobyte z piwnic galerii odpady po organizowanych przez lata wystawach w postaci najróżniejszych sklejek i kartonów rozrastają się w nieprzewidywalnym procesie partycypacji i utylizacji. Przemieszczanie się raz po wąskich i niskich, raz po szerokich i wysokich korytarzach instalacji pełnej drzazg i wkrętów szybko konfrontuje nas nie tylko z ograniczeniami naszej cielesności, ale również z konstruowanym charakterem samej przestrzeni. W towarzyszącym wystawie tekście Agaty Araszkiewicz matryce Wolskiej są zawsze przestrzenią płynnego i ciągłego tworzenia relacji oraz zawieszenia i przedefiniowania tożsamości. O ile w fenomenologicznym podejściu Araszkiewicz możemy wyobrażać sobie matriks jako przestrzeń jednoczesnego i nieustannego zanikania i wytwarzania podmiotu, o tyle angażując się w tworzenie tej konkretnej matrycy i doświadczając jej bezpośrednio w poznańskim Arsenale, konfrontujemy się już nie z metafizyką, a konkretną przestrzenią galeryjną w polu sztuki i tym, w jaki sposób jest ona konstruowana oraz w jakim stopniu możemy się w niej poruszać.

Artystka otwarcie zaprasza nas do współtworzenia matrycy, w zasadzie przyznaje, że można z nią zrobić wszystko. Oznacza to, że instalacja pozwala nam na siebie wpływać, wytyczać nowe drogi, proponować nowe rozwiązania, a jednak wciąż uczestnictwo odbiorców w procesie przebudowy przestrzeni Arsenału jest raczej czystą projekcją. Zresztą sama praca została okraszona partycypacyjnym mianem raczej nieśmiało i nieoficjalnie. Nie oznacza to jednak, że Arsenał przestraszył się tłumów łapiących za wkrętarki i młotki – przynajmniej nie na poziomie kuratorskim. Galeria od dłuższego czasu przyzwyczaja poznańską publikę do uczestnictwa w projektach, zapraszając ją na wspólne nocowanie czy atletyczne plecienie. Uczestnictwo nie jest tu jednak celem w samym sobie. „Matryca” nie ogranicza się do kreowania strefy zupełnej wolności, gdzie dzięki wspólnemu przybijaniu sklejek powstaną nowe relacje międzyludzkie oraz nie udaje, że sama w sobie wytwarza prawdziwie demokratyczną przestrzeń w ryzach instytucji. Taka partycypacja sprowadzona do roli powierzchownego uczestnictwa dla wszystkich czy retorycznego instytucjonalnego gestu może stać się prawdziwym koszmarem dla każdej z zaangażowanych stron. Współudział w tym wypadku jest więc zaproszeniem do interwencji w przestrzeni galerii i przemyślenia panujących tu układów sił. Z rozbitego przez Wolską obozu możemy tworzyć nowe powiązania i testować, na ile instytucja rzeczywiście dopuszcza swobodne poruszanie się. Oczywiście matryca wciąż trwa i wydarza się, co oznacza, że w tej chwili w Arsenale może dziać się wszystko – korytarze rozbudowują się na zewnątrz instytucji, problematyzując mechanizmy dopuszczania do wnętrz i wytyczania granic odbioru, wnętrza konstrukcji są okupowane przez najróżniejsze grupy społeczne, zwracając się w stronę kwestii klasowych, sklejki i kartony zawłaszczają przestrzeń kolejnych sal, konfrontując się z ograniczeniami wynikającymi z zajmowanej przez pracowników instytucji pozycji. Jednym słowem, za wcześnie na wyciąganie wniosków co do tego, jak możliwość współtworzenia tytułowej matrycy jest w stanie ujawnić pewne napięcia związane z funkcjonowaniem pola sztuki oraz zaproponować nowe sposoby jego organizacji – w końcu do 18 listopada wciąż możemy wytyczać nowe połączenia.

Możliwość współtworzenia przez nas instalacji jest podporządkowana głównej strategii artystki, czyli utylizacji i właśnie na tym etapie praca Wolskiej jest najbardziej interesująca. Jakiś czas temu mieliśmy okazję porozmawiać w galerii o śmieciach i o tym, jak współczesne miasta mogą walczyć z zalewającą je falą odpadów. Obecnie Wolska każe galerii zajrzeć do własnego śmietnika, zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Utylizacji nie zostają poddane wyłącznie zalegające w galerii odpady i resztki po wystawach, ale również przestrzeń danego miejsca. Otóż przestrzenność, rozumiana w kategoriach Markusa Miessena, staje się zbiorem relacji pomiędzy ludźmi, „rzeczami” i zbudowanymi strukturami. Każde miejsce jest więc polityczne właśnie ze względu na nieodzowność nieustannego wyznaczania jego struktury, określającej miejsce podmiotu w swoim obrębie. Arsenał przeżył kilka zmian politycznych i ideologicznych, po których gromadzono odpady w piwnicach galerii. Spolaryzowana publika poznańska nie odróżni, czy w tytułowej matrycy wykorzystano resztki po wystawach Bernatowicza czy Wasilewskiego. Wolska z tego skonfliktowanego śmietnika wybiera resztki i fragmenty, które poddaje recyklingowi, nadając konfliktowi zaskakująco inną formę – matrycy. Poprzez podjęcie wysiłku utylizacji istniejących przestrzeni galerii z resztek po jej dotychczasowej działalności odbiorca zostaje wpisany w zbiór praktyk, które pobudzają do przemyślenia nie tylko galerii jako miejsca politycznego, ale również jej roli jako instytucji publicznej, która jak chce Chantal Mouffe, może przyczynić się do podważenia ideologicznych ram społeczeństwa konsumpcyjnego i neoliberalnego. W tym wypadku chodzi o ekologiczne praktyki recyklingowe, które w wykonaniu Wolskiej z jednej strony odsłaniają galerię nie tylko jako instytucję prezentującą dzieła sztuki, ale również produkującą odpady – zarówno fizyczne, jak i kulturowe. Z drugiej – zapraszają do wspólnego debatowania nad procesem ich dalszej utylizacji. Jeśli już przeciśniemy się do wnętrza instalacji, znajdziemy tam zaskakujące miejsce, gdzie wspólnie możemy uczestniczyć w planowaniu rozwiązań utylizujących tego rodzaju odpady, które mogą stać się zestawem gotowych rozwiązań dla innych instytucji.

Partycypacja w „Matrycy” nie ogranicza się więc wyłącznie do konieczności rozbudowy czy przebudowy instalacji, ponieważ już samo przebywanie w niej pozwala doświadczyć odmiennych relacji przestrzennych, które z kolei wymagają od nas zupełnie innego sposobu poruszania się niż w tradycyjnej sali wystawienniczej. W tej formie tymczasowego domu-labiryntu przeciskanie się lub czołganie przypomina wkraczanie na odmienne pole i transformację „habitusu”, który według Pierre’a Bourdieu manifestuje nasz sposób myślenia, poruszania się i bycia w danych warunkach społecznych. W instalacji zmuszeni jesteśmy do przyjęcia niewygodnych póz, podążania nowymi szlakami oraz zaglądania w zakamarki na zapleczu sali wystawowej po to, abyśmy zmienili nasz sposób myślenia i działania z biernego na aktywny. Arsenał wraz z „Matrycą” Wolskiej staje się więc miejscem nieustannego kwestionowania naszego „habitusu”, oferując inną możliwość usytuowania się względem przestrzeni galerii.

 

Tatiana Wolska, „Matryca”
kurator: Jacek Zwierzyński
współpraca: Agata Araszkiewicz, Elie Bouisson
Poznan, Galeria Miejska Arsenał
16.10–18.11.2018
spotkanie z kuratorem: sobota, 17.11.2018, godz. 17.00

fot. Natalia Pakuła