Archiwum
11.06.2018

Kobieta w Wenecji. Śladami architektek na 16. Biennale Architektury

Anna Krenz
Sztuka Festiwale

Architektura jest profesją zdominowaną przez mężczyzn. Na wydziałach architektury średnio 60 procent studentów stanowią kobiety, jednak w praktyce tylko około 10 procent kobiet prowadzi później własne pracownie. Sukces na skalę światową osiąga jeszcze mniej architektek. Temat nierówności płciowej w architekturze podjęty został – choć nieśmiało i w małej skali – na tegorocznym weneckim Biennale Architektury.

Tylko dwa razy dyrektorkami artystycznymi były tam kobiety: w 2010 roku japońska architektka Kazuyo Sejima (współzałożycielka biura SANAA i laureatka Pritzker Prize), w tym roku są to natomiast Yvonne Farrell i Shelley McNamara, prowadzące biuro Grafton Architects w Dublinie. Na Biennale Sztuki nie jest zresztą lepiej – podczas 57. edycji tylko trzy razy kobiety były kuratorkami (2005 – María de Corral i Rosa Martinez, 2011 – Bice Curiger, 2017 – Christine Macel).

Tematem przewodnim tegorocznego Biennale Architektury było „FREESPACE”. „Wolna przestrzeń” to hasło wieloznaczne, które kuratorki opatrzyły dość szerokim, ale i nijakim (zeszłorocznym) wyjaśnieniem. Dla Farrell i McNamary „Freespace” określa hojność duchową i poczucie człowieczeństwa w architekturze, niespodziewaną wielość projektów, wolność wyobraźni, połączenie przeszłości z teraźniejszością, a nawet dary natury, takie jak światło słoneczne, blask księżyca, powietrze czy grawitacja. Większość pawilonów narodowych potraktowała ten temat w bezpośredni sposób, prezentując swoją interpretację wolnej przestrzeni najczęściej w odniesieniu do przeszłości lub dokumentacji społecznego podejścia do architektury i jej użytkowania.

Natomiast na kuratorską wystawę w Pawilonie Centralnym i części Arsenale, do którego zaproszono 71 twórców, składają się konkretne realizacje pokazane na modelach, makietach i rysunkach technicznych. Przestrzenie ekspozycji wypełnione są projektami po brzegi, nie zostawiając ani metra wolnej przestrzeni. Jest spokojnie i grzecznie. Być może w czasach politycznej zawieruchy usilnie poszukuje się stabilności.

Jedyną bodaj prowokacją była „Island”, instalacja na dachu pustego pawilonu brytyjskiego, która uzyskała wyróżnienie jako najlepszy pawilon narodowy. Projekt artysty Marcusa Taylora (kuratorzy: Caruso St John Architects), który był jawną deklaracją w sprawie Brexitu, spolaryzował oceny – dla jednych to arogancki brak szacunku dla zwiedzających, dla innych awangardowy i radykalny akt lub symboliczne podkreślenie splendid isolation.

Nota bene, po wprowadzeniu w tym roku nowego prawa w Wielkiej Brytanii dotyczącego konieczności ujawniania zarobków we wszystkich większych firmach, również londyńskie biuro Zaha Hadid Architects ujawnić musiało dane dotyczące płac kobiet i mężczyzn. Okazało się, że różnica wynosi aż 19,6% na korzyść mężczyzn (w skali całego kraju dla różnych profesji 9,7%).

W krajach skandynawskich sytuacja wygląda nieco inaczej. Pochodząca z duńskiego Aarhus Dorte Mandrup, której projekt znaleźć można w Arsenale (instalacja i model Icefjord Center na Grenlandii), w jednym z wywiadów dla magazynu „Dezeen”, podkreślała, że nie lubi być nazywana „kobietą architektem”. Nie lubi tego rozróżnienia ze względu na płeć, ponieważ jest architektem (architektką) i nie potrzebuje ulgowego traktowania ani parytetu. Albo się jest dobrym w swojej materii, albo nie. Podkreślając różnicę między architektami a kobietami-architektami (architect vs female architect), stwierdziła, że kobiety traktowane są „ulgowo“, być może nawet z politowaniem, a przyznawanie specjalnych nagród dla kobiet-architektek jest, według Mandrup, niepotrzebne.

Podczas otwarcia prasowego Biennale Architektury znana architektka Odile Decq z Francji wraz z Farshid Moussavi, Marthą Thorne i Toshiko Mori zaprosiła odwiedzających na zorganizowany przez projektantkę Caroline James flash mob pod hasłem „Voices of Women”. Na terenie Giardini zebrało się około setki kobiet i mężczyzn z wachlarzami w rękach, by wysłuchać manifestu i wyrazić swoje poparcie. To bardzo niewielka liczba w porównaniu do mas zwiedzających w tym czasie Arsenale, pawilony narodowe czy wystawy towarzyszące.

Oto fragment tego manifestu:

My, jako Głosy Kobiet [Voices of Women], budujemy rozmowy i podejmujemy działania mające na celu zwiększenie świadomości potrzebnej do zwalczania wszechobecnych uprzedzeń i lekceważących zachowań, które wydają się systemowe w naszej kulturze i w naszej profesji. Wspólnie potępiamy dyskryminację, prześladowania i agresję wobec każdego członka naszej społeczności. Nie będziemy tego tolerować. Nie będziemy milczeć. Kobiety nie są mniejszością na świecie, ale nadal stanowią mniejszość w dziedzinie architektury, a my chcemy, aby odzwierciedlała ona lepiej świat, w którym żyjemy. […] Zostań fanem głosów kobiet. Obiecaj, że będziesz bronić uczciwości, przejrzystości i współpracy w Architekturze TERAZ.

Manifest nagrodzono eleganckimi, choć pozbawionymi pasji oklaskami. Było to bowiem wydarzenie elitarne (pokaz zamknięty, przed oficjalnym otwarciem biennale), gdzie spotykają się głównie dojrzali architekci, profesjonaliści pracujący w zawodzie i dziennikarze. Na ile manifest adresowany jest do nich – trudno powiedzieć. Poza tym Biennale Architektury w Wenecji to nie Festiwal Filmowy w Cannes, bo architektura to nie film ani nawet kultura popularna. Choć oczywiście na fali nurtu #MeToo Głosy Kobiet mają szansę stać się czymś więcej niż spotkaniem w ogrodach Biennale. Mają być, jak podkreślają organizatorki, początkiem większej akcji.

Biennale Architektury potrwa do 25 listopada, otwarte będzie dla zwiedzających i z programem towarzyszącym przez kolejne miesiące. Zobaczymy, czy po Głosach Kobiet i manifeście pozostanie w Wenecji jakikolwiek ślad.

 

Międzynarodowe Biennale Architektury
kuratorki: Yvonne Farrell i Shelley McNamara
Wenecja, 26.05 – 25.11.2018

 

Pawilon Brytyjski na Biennale Architektury 2018, mat. prasowe