Archiwum
29.05.2014

Ai Weiwei w osiemnastu pokojach

Marek Wasilewski
Sztuka

Wystawa chińskiego artysty i dysydenta w berlińskim Martin-Gropius-Bau otwarta została bez udziału jej autora. Ai Weiwei nadal nie ma możliwości podróżowania, mimo że zarzuty, jakie stawiają mu władze Chińskiej Republiki Ludowej, nie są poparte żadnymi konkretnymi dowodami. Ai Weiwei, syn wybitnego prześladowanego poety Ai Qinga, zasłynął na świecie jako autor rzeźb, instalacji i filmów wideo, architekt, wydawca książek oraz autor zamkniętego przez władze popularnego bloga. Jest w tej chwili jednym z najbardziej znanych w świecie aktywistów walczących na rzecz powstania w Chinach społeczeństwa obywatelskiego.

Ekspozycja zatytułowana „Evidence” to imponujący w swojej skali przegląd twórczości autora pekińskiego „ptasiego gniazda”. Jest to największa zorganizowana do tej pory retrospektywna wystawa chińskiego artysty, a wiele prac zostało zaprojektowanych specjalnie na pokaz w Martin-Gropius-Bau. Na wystawie nie brakuje monumentalnych dzieł stworzonych z multiplikowanych elementów, które stały się znakiem rozpoznawczym artysty. Największa z nich to „Stools” z 2004 roku, na którą składa się 6 tysięcy zwykłych taboretów zebranych w chińskich wioskach. Ustawione szczelnie jeden obok drugiego stają się niezwykle poetycką i efektowną estetycznie kompozycją pojedynczych ludzkich losów, ułożonych w identyczny wzór na podobieństwo życia ludzi w Chinach. Podobny zabieg artystyczny stosuje artysta w pracy „He Xie” z 2011 roku, która składa się z setek porcelanowych krabów. Dzieło to nawiązuje do historii zburzenia pracowni artysty przez władze. Słowo „krab” wymawia się podobnie jak wyraz „harmonia”, który stał się naczelnym hasłem władz chińskich pacyfikujących krytyczne nastroje społeczne. W przeddzień zburzenia swojego studia Ai Weiwei wyprawił dla swoich gości ucztę krabową, nawiązując ironicznie do konfucjanskiej idei harmonii, zamienionej przez rządową propagandę w symbol tego, co w krajach byłego bloku wschodniego nazywane było oficjalnie „normalizacją”.

Tytułowe „Evidence” to reakcje artysty na prześladowanie, uwięzienie, zniszczenie jego pracowni, to komentarze na temat sytuacji politycznej i społecznej współczesnych Chin. Ta wystawa jest swoistą autobiografią artysty i świadectwem jego wieloletnich zmagań z niedemokratycznym chińskim rządem. Ai Weiwei jest w tej chwili najbardziej widocznym i najmocniejszym krytykiem systemu politycznego Chin. Pozycja artysty o światowym sławie sprawia, że jego głos jest słyszalny, a represje ze strony władzy – ograniczane przez naciski międzynarodowej solidarności. (Tak też między innymi rozumieć trzeba decyzję senatu Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu o przyznaniu Ai Weiweiowi doktoratu honorowego.)

Ai Weiwei nie działa w próżni i nie działa sam. Pracując w obszarze sztuki, otwiera szerokie pole do walki politycznej, która dla władz chińskich jest niewygodna i trudna do zignorowania. Nie walcząc o władzę, zdobywa rząd dusz współczesnych obywateli chińskich i pokazuje im sposoby nieposłuszeństwa obywatelskiego i zaangażowania społecznego. Tak było, kiedy artysta opublikował w internecie swoje „nagie zdjęcie”, przez które został oskarżony o szerzenie pornografii. W odpowiedzi sieć zalana została podobnymi nagimi zdjęciami obywateli w takiej ilości, że ściganie ich nie miało juz najmniejszego sensu. Ten z pozoru niewinny gest oznaczał jednak dla wielu ludzi pokazanie swojej twarzy i publiczne wyrażenie sprzeciwu.

Najbardziej poruszająca, choć pozornie najmniej efektowna praca na wystawie w Martin Gropius Bau to wyświetlana na ekranie komputera lista nazwisk ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie. Aby sporządzić tę nadal niekompletną listę, dziesiątki ochotników pomagało artyście w przeprowadzeniu niezależnego śledztwa na miejscu katastrofy. Liczba ofiar i ich dane są tajemnicą państwową, a dociekanie jej przyczyn i poszukiwanie informacji o zabitych uznawane są za akt zdrady i szpiegostwa. Mimo tego, artysta zainicjował spontaniczny ruch społecznej solidarności wobec ofiar, które zginęły nie tylko wskutek naturalnej katastrofy, ale przede wszystkim z powodu zawalenia się budynków użyteczności publicznej, stawianych przez skorumpowane władze regionu.

W tej samej sali widzimy inny „dowód” przedstawiony w sprawie Ai Weiweia: pracę, która pozornie wygląda jak typowa instalacja – dziwaczne pomieszczenie całkowicie uszczelnione plastikową pianką. Przebywanie w nim jest surrealistycznym, upiornym doświadczeniem kompletnej izolacji, opresji i duszności. Ta praca – bardzo dokładna rekonstrukcja celi, w jakiej przez 81 dni, bez wyroku sądowego artysta był przetrzymywany – staje się metaforą opresyjnego systemu politycznego współczesnych Chin. Kolejnym artystycznym „dowodem w sprawie”, którą Ai Weiwei wytacza chińskim władzom, są pozostałości wyciągnięte ze szkół podstawowych, zawalonych po trzęsieniu ziemi w 2008 roku z winy skorumpowanych urzędników, w których ruinach zginęła wciąż nieznana liczba uczniów. Pogięte pręty zbrojeniowe zamienione zostały w rzeźby, a niektóre z nich artysta skopiował w najszlachetniejszym rzeźbiarskim materiale, jakim jest marmur. Ta transformacja dowodu w dzieło sztuki jest moim zdaniem jednym z najmocniejszych punktów tej wystawy.

Tytuł berlińskiego pokazu „Evidnece” z całą świadomością nawiązuje do amerykańskich serii kryminalnych, w których osią fabuły jest poszukiwanie i analizowanie dowodów przeznaczonych do prezentacji przed sądem. W tym przypadku sądem i ławą przysięgłych staje się publiczność, która może na własne oczy ocenić wagę i autentyczność dowodów zebranych przez prywatnego obywatela Chińskiej Republiki Ludowej przeciwko rządowi ChRL oraz korupcji i bezduszności jego urzędników. W osiemnastu pokojach, na powierzchni 3 tysięcy metrów kwadratowych berlińskiego muzeum Ai Weiwei opowiada nam swoje artystyczne i polityczne życie. Niezależnie od tego, jak oceniamy jego poszczególne realizacje, nie można zaprzeczyć temu, że układają się one w niespotykane do tej pory świadectwo niezwykle silnego i skutecznego połączenia sztuki z ideą demokracji, społecznej partycypacji i obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Ai Weiwei, „Evidence”
Berlin, Martin Gropius Bau,
3.04. – 7.07.2014

alt
Na zdjęciu: Ai Weiwei, „He Xie”, 2011, porcelana, wymiary różne, fot. Marek Wasilewski.