Archiwum
30.12.2020

Będąc w „Teraz” odczytanie mojej pracy wydaje się trudne, niemal niemożliwe. Stała się niechcianym cieniem. Jej prymitywne elementy – Szałas, Ładunek, Wątroba – powtarzam techniką fotogrametrii. Skanuję fotograficznie swój ogród.

Aby coś uwiecznić, wystarczy to powtórzyć. Każde powtórzenie zmienia jednak kontekst, czas oraz odbiorcę.

Powtórzenie da się powielić, odbić w milionach egzemplarzy. I to właśnie powtórzenie staje się źródłem. A to, co powtarzamy, jest zdarzeniem koniecznym, by powtórzenie miało miejsce. Oznacza to grę, gdzie moja świadomość jest planszą, a odczucia pionkami. Nie jest to gra zwycięzców, lecz nieskończonych graczy. Nieskończonych powtórzeń. Pierwotna Mandala (symbol) ulega transformacji. Źródłem mandali jest własny filar. Rozumiany jako tożsamość, trauma, lęk. Poprzez wydobywanie różnych prymitywnych, a raczej pierwotnych, działań. Tworzę ogród. Jest to proces budowy osobowości.

Działanie to polega na odnajdywaniu momentów emocjonalnej stabilności lub wzrostu pewności siebie. Ogród jest surrealistycznym wykresem i tabelą.

Jest to proces ciągły, „niezamykalny”. Swędzi jak gojenie ran, jak odbudowa naskórka.

Jakakolwiek próba jego zamknięcia, jest krokiem do kolejnych interpretacji, do następnego ruchu – działania.
W swoich ruchach tworzę symbole i re-definiuję je. Zniekształcam poprzez fotograficzną kontynuację działania, dewastuję źródło. Niszczenie jako droga transformacji praktykującego. Ta praca to dziennik, zapis. Świadectwo i uwypuklenie. Praktyka. Pielęgnacja ogrodu.


Byłem / jestem